niedziela, 24 marca 2024

Straszenie Chinami użytecznych idiotów, a nasze zdrowie

Z cyklu: „P-187, państwo istnieje formalnie”

dr J. Jaśkowski

 

Pamiętaj!

 

„Nie można na dłuższą metę wychowywać naród politycznie, bez przeprowadzenia „kanciastej” granicy pomiędzy pojęciami tak prymitywnymi jak: sojusznik i najeźdźca, wierny i zdrajca, swój i obcy, wróg czy agent!”  -  Józef Mackiewicz.

Taka ludność cofa się w rozwoju do form plemiennych. jj

 

O tym, że ludność pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem w okresie ostatniego pokolenia, czyli od 1989 roku, zatraciła cechy poczucia narodowego, nie trzeba nikomu jako tako wykształconemu przypominać. To niszczenie narodowości polskiej zaczęło się po słynnych inaczej pożyczkach genseka Gierka, agenta Kominternu, czyli Międzynarodówki opłacanej i utrzymywanej przez konsorcjum Rothschilda. Przypomnę, że dostaliśmy rzekome pożyczki, ale nikt nie stara się opisać za co i na co je przeznaczono? Nie znam osobiście, ani ze słyszenia żadnego banku, który rozdaje pieniądze za nic. Tym bardziej, jeżeli te pieniądze dostaje swój, czyli agent.

Za tzw. gierkowskie pożyczki zapłaciliśmy i politycznie i ideologicznie. W 1972 roku zlikwidowano pojęcie NARÓD z dowodów osobistych, pozostało tylko pojęcie obywatel. W 1974 roku przeprowadzono reformę oświaty, eliminując takie przedmioty jak historia. A jak może istnieć NARÓD bez historii? Potem co dekadę zmieniano tzw. programy, jeszcze bardziej degradując pojęcie wspólnoty narodowej. I najciekawsze, że nikomu z ludności zamieszkującej teren, jeszcze pomiędzy Odrą i Bugiem, to nie przeszkadzało. Takie są skutki wymordowania elit polskich w MORDACH KATYŃSKICH: 75% polskich profesorów, 56 % polskich lekarzy, 27% polskich nauczycieli i 28% polskich inżynierów. Obecna sytuacja tzw. elit, czyli ludzi z wyższym wykształceniem, przypomina ruskie przysłowie „Tisze jedziesz, dalsze budiesz”. Albo dosadnie, nowomową: fura, skóra i komóra. To są ideały nowych elit.

 

Jakieś 10 lat temu napisałem prowokacyjny artykuł pt. „CZYJ jest Gdańsk?”. Dopiero po 10 latach w Gazecie Warszawskiej ukazała się podobna praca, ale po przysłowiowych łebkach traktująca problem. Zapomnieli bowiem napisać, że w roku 2000 Senat Wolnego Miasta Gdańska zwrócił się do ONZ o przywrócenie stanu sprzed wojny, zgodnie z zawartym traktatem. I podobno otrzymał zgodę. Pewne posunięcia budowlano - drogowe, wykonywane  w Gdańsku, za pieniądze polskiego podatnika, potwierdzają ten fakt.

W Polsce nadal się miesza w głowach jakoby 8/9 maja 1945 był datą zakończenia wojny. To była tylko data kapitulacji armii i to nie całej. „Armia Włoska”  gen. Kesselring skapitulowała na początku czerwca przed Brazylijczykami, którzy specjalnie wypowiedzieli wojnę Niemcom. Układ pokojowy pomiędzy Rządem Niemieckim, a Aliantami został zawarty na przełomie sierpnia i września. W Polsce to nadal zakazany temat.

Tak więc nie tylko obecny rząd warszawski [G.Braun], ale wszystkie rządy od początku czyli po 1945 roku, nic nie zrobiły w tej sprawie. Pośrednio o tym, że to jest fakt, świadczy sprawa likwidacji PGR-ów, czyli wielkoobszarowych gospodarstw państwowych. Proszę zauważyć, że po 1945 roku rozparcelowano ziemie polskie, ale z ziem niemieckich tworzono państwowe gospodarstwa PGR-y. Dlaczego nie rozparcelowano tej ziemi i nie dano chętnym?

Podobnie po 1992 roku i likwidacji PGR także nie pozwolono kupować ziemi chłopom polskim, ale tworzono Państwowy Fundusz Ziemi i masowo oddawano obcokrajowcom po 2000 - 5000 ha kawałki. Generalnie były to podstawione osoby z Danii, czy Holandii, ale jako tajne spółki niemieckie. Tak została przejęta ziemia koszalińska, szczecińska, itd.

Gdyby 1945 roku te ziemie poddano polskim chłopom, to po 50 latach mielibyśmy kilka milionów Drzymałów.

         A komu to potrzebne? W ten sam sposób Piłsudski, agent niemiecki i angielski, wstrzymał rozdawnictwo ziemi na kresach po 1920 roku, z 40 000 kolonistów ziemie dostało tylko 8000. A potem mieliśmy POŻOGĘ WOŁYNIA.

Niemcy to bardzo poważny naród i planujący długoterminowo. Obecnie znajduje się co prawda pod okupacją amerykańską, ale...Właśnie, ale..

Jak Państwo pamiętacie, pisałem o tym przed kilku laty. Wychodzenie Ameryki z Chin rozpoczęło się w 2007 rok. Nowymi terenami ekspansji USA są obecnie takie kraje jak Rodezja, Namibia, Wenezuela, czy Argentyna. Już w 2009 roku powstał Afrikacom, czyli specjalne dowództwo Pentagonu dla spraw afrykańskich. Chodziło o uniknięcie pomyłek w wydawaniu rozkazów ze względu na strefy czasowe. Siedziba Afrikacom jest w Monachium. W 2010 było tylko nieco ponad 100 operacji bojowych w Afryce, ale w 2015 już ponad 600. Generalnie jest to walka o czystą wodę.

http://wsercupolska.org/wsp1/index.php/komentarz-polityczny/7430-7430

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=16864&Itemid=119

http://www.polishclub.org/2016/08/03/dr-jerzy-jaskowski-oglupiania-polakow-ciag-dalszy-wirusy-aids/

 

Przypomnę, że wojny o wodę zaczęły się w XIX wieku. Gwałtowny rozwój przemysłu bez wody nie jest możliwy. Ludzi można przywieźć. Dowód: budowa kolei transkontynentalnej w Ameryce odbyła się przy pomocy Chińczyków, masowo przewożonych do Kalifornii. Surowce można przewieźć, vide polskie huty pracujące na rudzie szwedzkiej i sowieckiej. Wody przewieźć się nie da. Zanieczyszczone były wody Anglii w XIX i na początku XX wieku, np. Tamiza dopiero w 1974 roku oczyściła się do tego stopnia, że pojawił się w niej łosoś.

Jak wiadomo, Ameryka jest większym krajem i industrializacja zaczęła się później. Ale już koło roku 1950 wystąpił ten sam problem czystej wody. Pomimo prowadzonej w Wietnamie wojny z Chińczykami, zawarto porozumienie w 1968 - 70 i przemysł amerykański zaczął się przenosić do Chin. Powodem głównym był brak czystej wody w Ameryce. Dodatkowo niższy koszt pracy. Po 50 latach rabunkowej gospodarki wody chińskie przypominają ścieki, a ludność na ich brzegach masowo choruje na raka. Koszt oczyszczenia wody jest astronomiczny. Lepiej zostawić to Chińczykom, a przemysł zacząć przenosić do regionów do tej pory nieeksploatowanych. Oprócz brudnej wody  zostawiono Chińczykom także worki papierków zwanych dolarami. Podobno ponad 4 biliony.

CHIŃCZYCY MAJĄ  DWIE OPCJE. Albo dogadać się z Amerykanami i coś za te papierki kupić, albo rzucić na rynek i spowodować krach dolara jako waluty. „Po czynach ich sądzić będziecie”. Widać wyraźnie, że Chińczycy dogadali sie z Amerykanami. Oczywiście na kogoś musiał spaść koszt tego dogoworu. Nie wiem, jak to jest na całym świecie, ale ewidentnie Chinom udało się wywalczyć tzw. rynki eksploatacyjne w postaci byłych państw RWPG.

 

Prościej: Chińczycy otrzymali wolną rękę w eksploatacji krajów Europy Środkowej, w tym w pierwszym rzędzie Polski, jako największego rynku zbytu. Mamy na to liczne dowody. Za Jelcyna, tej amerykańskiej marionetki, udostępniono  Chinom 5 milionów hektarów ziemi rolnej na Syberii. Dlaczego nazywam Jelcyna amerykańską marionetką? A jaki prezydent samodzielnego, dużego państwa, oddałby do eksploatacji na 99 lat całe zboża diamentów jakuckich? Jaki to normalny, a nie pijaczyna, oddałby do Nowego Jorku całe archiwa GRU, czyli wojskowego wywiadu, łącznie z afgańskimi? Jaki to idiota zredukowałby flotę wojenną z 3000 okrętów do 100? To tylko to, co wiemy.

Wracając do Chin. Dostali także zezwolenie na eksploatację tego nieuznawanego przez ONZ tworu o nazwie Ukraina i wykupili podobno ponad pół miliona hektarów. Jak eksploatują Polskę? Podobno mieli budować autostrady. EFEKT? Polskie firmy straciły ponad miliard. Z niewiadomych powodów sprzedano im całe zakłady żywnościowe na Mazurach. Jaki idiota sprzedaje kurę, która znosi złote jaja? Chiny, przy tej ilości ludności nie są samowystarczalne żywnościowo. Tylko tereny nadmorskie są polami. Czyli z ekonomicznego punktu widzenia można Chinom sprzedawać żywność, a nie zakłady produkcyjne, gdzie rodzima ludność będzie pariasami. Tym większe zdziwienie budzi sam fakt sprzedaży grupie, która jest tak  niewiarygodna. Tych pieniędzy za rzekomą budowę autostrady nie odzyskaliśmy.

Jesteśmy 52 stanem i musimy wykonywać polecenia Centrali. A co nam wciska Centrala? Ano, centrala, poprzez polskojęzyczne media niemieckich właścicieli, zwane w czasie wojny gadzinówkami, cały czas straszy nas konfliktem zbrojnym, rzekomo prowokowanym przez Chińczyków. Chiny tak naprawdę nie istnieją od XIX wieku. Są pod całkowitą okupacją City of London. Bank HBSC specjalnie powstał w celu monopolizacji handlu opium w Azji. Jak wiadomo, wycofał się z Polski kilka lat temu. W kolonii nie warto działać, to robią mniejsze płotki.

https://tajnearchiwumwatykanskie.wordpress.com/2014/09/19/polska-jest-52-stanem-stanow-zjednoczonych-dr-jerzy-jaskowski/

https://www.facebook.com/JJaskow/

http://www.polishclub.org/author/jjaskowski/

 

Amerykanie w sierpniu 2015 roku dwa razy pokazali Chińczykom, kto tu rządzi. Doszło wtedy do eksplozji w dwu wielkich fabrykach broni w Chinach. Jak twierdzą znawcy np. Vereranstoday, było to spowodowane poprzez atak specjalnego pojazdu kosmicznego znajdującego się od 2010 roku w kosmosie, z bronią laserową na pokładzie. W maju 2015 roku umieszono drugi taki pojazd w kosmosie. Przypomnę także, że USA jest jedynym państwem posiadającym siły zbrojne w Kosmosie tzw. AirSpace. Siły te otrzymują jedną czwartą całego budżetu jawnego Pentagonu.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/potezna-eksplozja-w-chinach-rosnie-liczba-ofiar,568222.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksplozja_w_Tiencinie

 

W styczniu 2016 roku nastąpił kolejny wybuch w fabryce chińskiej. Opowieści cioci Kloci o budowie jedwabnego szlaku przez Chińczyków, bez zgody USA, tak się mają do rzeczywistości jak loty Twardowskiego na księżyc. Rozbudowa dróg kolejowych następuje do miejsc dzierżawionych przez Chińczyków w celu przewozu zbiorów rolnych. Proszę pamiętać, że przez Syberię idzie od 100 lat tylko jedno połączenie kolei transsyberyjskiej.

Już w 1893 roku Japończycy wiedzieli, że tym szlakiem kolejowym można przewieźć zaopatrzenie tylko dla 250-tysięcznej armii. Jak wiadomo, w 1905 roku w czasie wojny japońsko -  rosyjskiej Petersburg przesłał prawie 800 000 armię na Syberię. Oczywiście próbowano potem dowieść zaopatrzenie drogą morską, ale pod Czuczimą flota dostała straszliwe lanie i pomimo prawdziwego wyczynu morskiego, w postaci przepłynięcia prawie dookoła świata, nie pomogło to oblężonym wojskom rosyjskim. Ale za to mamy piękny walc „Na Wzgórzach Mandżurii”.

https://www.youtube.com/watch?v=EPXRbq07_k4

https://www.youtube.com/watch?v=C1Jpyy8AJwA

 

Ad rem.

Nadal będzie tubylczy ludek zamieszkujący tereny pomiędzy jeszcze Odrą i Bugiem straszony zarówno ekspansją koreańską, jak i chińską, ponieważ trzeba mu coś rzucić na ruszta umysłowe. W międzyczasie resztki samodzielności zostaną zniszczone i będzie tylko Robotem Biologicznym na własnym terenie.

A nasze zdrowie? Jak wiadomo, mamy zalew produktów żywnościowych z etykietami chińskimi, ale są to produkty wyrosłe w tych farmach na Syberii i być może już także z Ukrainy. Prasa rosyjska i liczne filmy na youtube podają, że żywność ta jest uprawiana w takich warunkach chemizacji, że robotnicy są zmieniani co 3 miesiące w obawie przez zatruciami. Można to bardzo łatwo sprawdzić samemu kupując np. czosnek polski i chiński, podobnie brokuły, kalafiory itd.

Osobiście odradzam zakup jakichkolwiek produktów żywnościowych, łącznie z herbatami z Chin. Produkty te nie są badane pod żadnym kątem. Jak państwu wiadomo, Główny Inspektor Sanitarny przestawił się na handel szczepionkami i rap, więc zupełnie zaniechał badań produktów żywnościowych w supermarketach i podobnych obiektach, sprowadzanych z zagranicy dalekiej i bliskiej.

No, ale kogo to tak naprawdę obchodzi. Przecież mieliśmy już stan 40 milionów obywateli, a obecnie, w majestacie prawa, mamy około 37. Odliczając owe 8 milionów, które jak podała prasa niemiecka, wyjechało za chlebem, to mamy poniżej 30 milionów obywateli. Odliczając obcokrajowców z tymczasowymi paszportami to....

Wolę nie pisać.

 

I tym mało optymistycznym akcentem kończę.

 

Ps. Jak donoszą internauci, leczenie przeziębień i grypy dawkami węgla medycznego nie zawsze jest skuteczne. Okazało się bowiem, że podobnie jak w innych branżach, producenci zarabiają zmniejszając masę produktu. Przypomnę, dawniej bochenek chleba to był 2 kg, a mały 1 kg. Teraz mały to 300 - 400 gram, a duży to 700 - 800 g. Podobnie cwaniacy postępują z tabletkami. To, co dawniej miało masę 500 mg obecnie, w cenie 3 razy wyższej, posiada masę 150 mg.

Do rzeczy.

Otóż jak pisałem, w momencie poczucia objawów grypy, należy brać co 5 godzin 10 tabletek węgla medycznego, do czasu, aż kupka będzie czarna i jeszcze dwa razy. Jeżeli natomiast kupicie ten węgiel po 150 mg to trzeba brać 3 razy więcej.

To się po prostu w głowie nie mieści, jak naciąga się frajerów. Dlatego doradzam. Można kupować zwykły węgiel grillowy, tylko trzeba sprawdzić, aby nie był z Białorusi, czy Ukrainy, ponieważ jest skażony radioaktywnie oraz, aby nie był spryskany jakimś świństwem łatwopalnym. Może być także z kominka, tylko trzeba potem zmielić go w zwykłej maszynce do mięsa. Oczywiście, maszynka musi być ta stara metalowa, a nie ten szajs plastikowy.

 

Gda, 27.II.17 r